Na Śląsku nie ma zbyt wielu rodów arystokratycznych, które mogłyby się równać statusem i znaczeniem z Lichnowskimi (czes. Lichnovští z Voštic). Ich genealogia sięga XV wieku, jednak wówczas była to niepozorna rodzina rycerska. Dopiero w kolejnych stuleciach przekształcili się w ród, którego nie można nie zauważać. W jego galerii są sprawni gospodarze, urzędnicy i politycy ściśle związani z wiedeńskim lub berlińskim dworem cesarskim. Jedni zbierali laury na polach bitwy, drudzy należeli do wysokiego kleru, inni działali w wysokich kręgach politycznych i dyplomatycznych. Nie brak też romantycznych legend.
Jedna z nich dotyczy pochodzenia rodu, którego praojcem miał być mityczny Othenio de Grason, uczestnik wypraw krzyżowych pochodzący z Burgundii. Stąd rzekomo w herbie rodu znalazły się winogrona. Prawdziwa historia jest bardziej prozaiczna. Ród pochodzi z wsi Woszczyce (czes. Voštice) położonej niedaleko polskiej Pszczyny. Jan z Woszczyc, który przybył do Lichnova w służbie Jana, księcia oświęcimskiego i gliwickiego, po ślubie z Zofią z Drahotuš, wdową po Mikołaju Ganzarzu z Lichnova, został panem tego majątku, od którego przyjął swoje nazwisko Lichnovski.
W XVII wieku Lichnowscy przenieśli się do raciborskiej Chuchelnej. Franciszkowi Bernardowi, wolnemu panu Lichnowskiemu, nadano w 1712 roku czeski tytuł szlachecki, a później także tytuł Rzeszy. To właśnie on przysięgał wierność pruskiemu królowi Fryderykowi II, wnosząc do tradycji rodowej sympatię i poczucie przynależności do pruskiego tronu królewskiego. Jego syn i budowniczy pałacu w Odrach Franciszek Leopold był ostatnim członkiem rodu Lichnowskich, który poczuwał się do czeskich korzeni. W XVIII wieku przez krótki czas posiadali także Odry, ale w 1779 roku kupili posiadłość Grodziec koło Opawy (Hradec u Opavy), po czym Odry przestały być dla nich atrakcyjne i je odsprzedali.
W tym czasie (po podziale Śląska) Lichnowscy posiadali majątki na terenie dwóch państw – grodzieckie na austriackim i chucheleńskie na pruskim Śląsku. Ta krucha podwójna pozycja utrzymywała się aż do połowy XIX wieku, gdy dwaj z czterech braci, Feliks i Karl Maria, zwrócili się w stronę Prus, a Robert i Othenio pozostali wierni Austrii.
W 1778 roku posiadłość grodziecka przeszła w posiadanie książąt Lichnowskich, pozostając ich majątkiem do 1945 roku. Dzięki swojemu położeniu i romantycznej zalesionej okolicy nad rzeką Morawicą posiadłość wabiła wielu ciekawych gości, którzy przybywali do Grodźca.
Złe zarządzanie majątkiem przez trzeciego hrabiego Edwarda Marię doprowadziło do kłopotów, konieczne było spłacanie członków rodziny, jednak ojciec Edwarda, Karol Alojzy, wiedział, co robić. Inwestował w zakup owiec merynosowych o delikatnej wełnie, która dobrze się sprzedawała w kraju i zagranicą.
Gdy już wszystko wyglądało tak, jak powinno, świeżo przebudowany pałac w Grodźcu uległ zniszczeniu w wyniku pożaru. Całość terenu przybrała potem całkowicie nową szatę – główny budynek przebudowano na Biały Pałac, w którego sąsiedztwie pojawił się pseudogotycki Pałac Czerwony.
Majątki Lichnowskich odwiedził nawet rosyjski car Aleksander I, który na miejscu uzgodnił dostawę owiec plemiennych do Rosji. Rodzina Lichnowskich miała w hodowli około dwudziestu tysięcy owiec. Hodowla zyskała taką sławę, że uznawana była za jedną z najlepszych w całej Europie.
Po śmierci Karola Alojzego, pomimo boomu w hodowli owiec, Edward Maria doprowadził swoje majątki niemal do upadłości. Posiadłość udało się uratować tylko dzięki temu, że została przepisana na żonę Eleonorę. Najstarszemu synowi Edwarda i Eleonory, którym się urodziły cztery córki i czterej synowie, nadano imię Feliks. Gdy miał trzydzieści lat, spotkał starszą o dwadzieścia jeden lat księżnę żagańską Dorotę, żonę Talleyranda-Périgorda. Jednak księżna była, jak na swój wiek, bardzo piękna. Była też bystra. I ci dwoje się w sobie zakochali.
Czysty, bezinteresowny związek. W ciągu pięciu lat (trwania tego związku) Dorota spłaciła cały dług ciążący na zinnym majątku Lichnowskich. Dwieście tysięcy talarów.
Feliks zainicjował budowę Kolei Wilhelma, która (przez Bogumin) połączyła kolej pruską z austriacką północną Koleją Ferdynanda. Został wybrany na stanowisko dyrektora spółki wschodnio-śląskiej kolei. A ponieważ cechowała go także duża wrażliwość społeczna, stał się wśród ludności bardzo popularny, co na początku rewolucyjnego roku 1848 pomogło mu w wyborach do parlamentu frankfurckiego.
Począwszy od Karla Gottlieba (1721-1788), pierwszego księcia Lichnowskiego, który był cesarskim komorzym, a później tajnym radcą w Wiedniu, trwa nieprzerwanie historia wybitnych mężczyzn – syn Gottlieba, Karol Alojzy, to wszechstronnie wykształcony człowiek i miłośnik muzyki, a syn Karola Edward Maria był bibliotekarzem cesarzowej Marii Anny. Bardzo ciekawe i pełne przygód były losy syna Marii, romantyka, czwartego księcia Feliksa. Brat Feliksa, Karol Maria, został generałem konnicy w armii pruskiej, zdobywając ważne kontakty na pruskim dworze, które potrafił wykorzystać jego syn, Karol Max (urodzony w pałacu w Krzyżanowicach), mianowany w 1912 roku przez cesarza ambasadorem pruskim w Anglii, bezskutecznie starający się zapobiec wybuchowi pierwszej wojny światowej.
Po śmierci księcia Karola Marii w Chuchelnej w 1903 roku ukończono budowę nowego monumentalnego rodowego grobowca. Miał on zastąpić dotychczasową rodową nekropolię, którą był stary cmentarny kościółek św. Jakuba w Grodźcu. Po śmierci swojego ojca Karol Max chciał zrealizować jego plany i na terenie starego zamkniętego ogrodu z małym stawem umieścił budynek rodowego mauzoleum, które dostępne jest do zwiedzania.
Po wojnie Lichnowscy stracili swoje majątki i syn Maxa, Wilhelm Hermann, siódmy książę Lichnowski, wyemigrował wraz z rodziną do Brazylii, gdzie osiedli na stałe.
Ósmy książę Feliks Michael, syn Hermanna i hrabiny Mechtilde, urodził się wprawdzie w Opawie w 1940 roku, jednak do szkoły już chodził w Brazylii. W związku małżeńskim z Eryką Rikaczewską w Kurytybie urodził im się dziewiąty książę Roberto, a po nim Eduardo. Trzeci syn Miguel urodził się już w Buzios, które stało się ich domem i w którym mieszkają do dnia dzisiejszego.
Hrabiowie Eduardo i Miguel odwiedzili już dawne rezydencje rodowe w Chuchelnej i Grodźcu, ponieważ w sercach pozostali Europejczykami i co roku chętnie odwiedzają ojczyznę swoich przodków.